Dzień 19.05.2020 r.
Temat: Dlaczego potrzebna jest barwa ochronna ?
Cele ogólne:
-zapoznanie ze sposobem przystosowania się zwierząt do życia w danym otoczeniu /wyjaśnia znaczenie barwy ochronnej dla zwierząt/;
-rozwijanie sprawności manualnej.

1. Ćwiczenia poranne:
• Zabawa z elementem czworakowania – Biedronki.
Dzieci – biedronki – spacerują w różnych kierunkach na czworakach; co pewien czas przewracają się na plecy i machają rękami i nogami w powietrzu – biedronki przewróciły się na grzbiet.

2.
Słuchanie opowiadania H. Bechlerowej O żabkach w czerwonych czapkach. (ilustrowanego obrazkami)
Mieszkały dwie żabki w Zielonej Dolinie: Rechota i Zielona Łapka. Zielona Łapka rozglądała się złotymi oczami wokoło, patrzyła na zieloną trawę, na zielonkawą wodę, na swój zielony płaszczyk.
– Brzydki jest ten mój płaszczyk! Nie chcę takiego!
– Brzydki! Dlaczego? – dziwiła się Rechota
– Popatrz: zielona trawa, zielony tatarak, zielona woda. I mój płaszczyk zielony. I twój! I nazywam się Zielona Łapka! I wszystko takie zielone… Ach, jak nudno!
– A biedronki mają czerwone sukienki… I czarne kropki na sukienkach… – mówiła Rechota. – Może zaprosimy biedronki? Będzie nam wesoło!
Zielona Łapka klasnęła z uciechy.
– Już wiem! Wywiesimy takie zaproszenie:
Kto ma kolor czerwony,
jest dziś pięknie proszony.
Niech przyjdzie, niech przyleci,
kto ma czerwony berecik,
czerwony płaszczyk, czerwony krawat –
będzie wesoła zabawa!
Zapraszają z ukłonem –
wszystkie żabki zielone.
To zaproszenie wywiesiły żabki na starej wierzbie. Nie upłynęła godzina – przyleciała pliszka. Przeczytała, machnęła ogonkiem: – To nie dla mnie! Nie mam czerwonej czapeczki!
Przyleciały wróble, przeczytały, poskakały tu i tam. – To nie dla nas! Nie nosimy czerwonych kapeluszy!
Przyleciały dwa dzięcioły. Czytały, wodziły dziobem po literach, potem przejrzały się w wodzie.
– Mamy czerwone czapeczki z piórek. To nas zapraszają. Przyjdziemy na bal!
Przyczłapała pod wierzbę duża, stara żaba. Długo czytała, co żabki napisały. Pokiwała głową: – Po co wam goście?
– Jak to po co? – oburzyły się żabki! – Będzie wesoło!
– Oj, żeby z tego biedy jakiej nie było! – gderała stara żaba.
Ale żabki nie słuchały jej narzekania. Nie miały czasu. Bo oto usłyszały: – Puk, puk, puk!
To pierwsi goście: dzięcioły. Zapukały w drzewo, tak jak goście pukają do drzwi.
– Witajcie, witajcie! – zawołały żabki.
Dzięcioły w ukłonie nisko schyliły głowy. A żabki mogły wtedy dobrze zobaczyć ich ładne bereciki z czerwonych piórek.
– Jak się macie, biedroneczki? – witały żabki nowych gości.
– O, i maczki idą!
A za makami! Jakież piękne kapelusze! To z głębi lasu przyszły muchomory. Takich kapeluszy żabki nigdy nie widziały! Wielkie, czerwone, kropki białe na nich i plamki srebrzyste. Żabki przyglądały się gościom, szeroko otwierały duże, okrągłe oczka. Patrzyły na swoje zielone płaszczyki i wzdychały: – Taki makowy kołnierzyk mieć!
– Sukieneczki biedronek piękniejsze!… A czapeczki dzięciołów?…
– Nie, kapelusze muchomorów najpiękniejsze! Ach, oddałabym dziesięć zielonych płaszczyków za jeden taki kapelusz! (…)
Potem zagrała świerszczykowa orkiestra. Zaczęły się tańce (…).
A tu – blisko za wierzbą… Co to!?
– Kle, kle, kle.
– Bocian! – krzyknęły żabki przerażone. – Kto go tu prosił?
Bociek zaśmiał się, pokiwał dziobem.
– A moje czerwone pończochy? Napisałyście przecież wyraźnie: Kto ma kolor czerwony, jest dziś pięknie proszony. Chcę wesoło potańcować na waszej zabawie.
Ale żabki nie przywitały gościa w czerwonych pończochach. Uciekły. Tylko tu i tam w trawie świeciły ich złote oczka.
Wrócił bociek na swoją łąkę zły i zagniewany. A żabki? O, prędko zapomniały o strachu. Naradzały się teraz z biedronkami – szyły kołnierzyki, sukieneczki w kropki, przymierzały kapelusze muchomorów. Minęła godzina albo dwie. Jak wesoło zrobiło się w Zielonej Dolinie! Wśród zielonej trawy skaczą żabki. Ale jakie wystrojone! Co chwila przeglądają się w stawie, ta poprawia kołnierzyk, tamta obciąga nowy, czerwony płaszczyk.
A stara mądra żaba popatrzyła na wystrojone żabki i pokiwała głową: – Oj, żeby z tego jakiej biedy nie było!…
Ale żabki nawet nie spojrzały na nią. Nie widziały boćka stojącego na gnieździe. Patrzył z wysoka na Zieloną Dolinę. – Coś czerwonego tam po łące skacze! – dziwi się i przekrzywia głowę. – Co to może być?
Sfrunął z gniazda, stanął z daleka.
– O! Tu kapelusze same spacerują, tam czapeczki skaczą!… Podszedł bliżej, pod samą wierzbę.
– To żabki! Ależ się wystroiły! Kle, kle, kle! – roześmiał się bociek. – W sam raz dla mnie!
Żabki nic nie słyszały.
– Patrzeć już nie mogę na zielony kolor! – Nigdy już nie zdejmę tego czerwonego kapelusza! – Ani ja czerwonej sukienki! – wykrzykiwały głośno. A bociek coraz bliżej! Nie spieszy się, tylko wolno podnosi wysoko to jedną, to drugą nogę w czerwonych pończochach. Nigdy jeszcze nie był taki wesoły! Podśpiewuje sobie bocianim głosem:
– Nie skryjesz się, żabko, w zielu,
widzę przecież twój kapelusz!
Dopiero teraz zobaczyły go żabki! Dopiero teraz usłyszały jego głos!
Jedna – myk! Ukryła się w trawie, w zielonych liściach. Na próżno! Bociek dobrze je widzi i śpiewa swoje:
– Nie uciekniesz! Tam, w zieleni,
twój berecik się czerwieni!
Hop! – skoczyła zielona żabka w zielony tatarak. Bociek już przy niej:
– Żabko, wszędzie cię zobaczę,
masz czapeczkę niby maczek!
(Rodzic przerywa opowiadanie i prosi dzieci, aby spróbowały powiedzieć, co mogło się wydarzyć potem. Następnie kontynuuje).
Mądra stara żaba, ukryta pod wielkim, zielonym liściem, zdążyła krzyknąć przerażona:
– Zrzućcie prędko te czerwone stroje!
Pospadały w trawę porzucone w pośpiechu kapelusze, tu frunęła sukienka, tam potoczyła się czapka. A żabki w swoich starych, zielonych płaszczykach – hop! Pod zielony liść, w zieloną trawę, w zieloną wodę.
Bociek patrzy to jednym okiem, to drugim. Już nie podśpiewuje. Dotknął dziobem czerwonego kapelusza w trawie. A kapelusz nie ucieka!
– Gdzie się podziały żabki? – rozgląda się zdumiony.
Nie widzi, że pod liściem ukryła się jedna – w płaszczyku zielonym jak liść. W trawie siedzi druga – zielona jak trawa. W wodzie siedzi trzecia – w płaszczyku zielonym jak woda. I wszystkie takie zielone, zielone…
Spuścił bociek długi dziób! Ach, jaki był zły! Już nie odnajdzie tak łatwo zielonych żabek w zielonej trawie, w zielonej wodzie, wśród zielonych liści…

Rozmowa na temat opowiadania.
– Jak nazywały się żabki? Dlaczego postanowiły urządzić bal?
– Kogo na niego zaprosiły? Jacy goście przyszli?
– Kto przybył jako ostatni? Dlaczego? Jak przebrały się żabki?
– Co zobaczył bocian ze swojego gniazda? Dlaczego bocianowi było łatwo odnaleźć żabki?
– Co poradziła im stara żaba?
– Dlaczego bocian nie mógł odnaleźć żabek, gdy zrzuciły czerwone ubranka?

• Wyjaśnienie, co to jest barwa ochronna i jakie ma znaczenie w świecie zwierząt – na przykładzie żab.

Zabawa Zielona żabka.
Dzieci klaszczą jeden raz po zakończeniu każdego wersu. Potem klaszczą wtedy, kiedy usłyszą słowa określające kolor zielony.
Zielona żabka, W zielonym płaszczyku
chociaż jeszcze mała, do wody wskoczyła,
swój zielony płaszczyk a zielona woda
z szafy wyjmowała. przed boćkiem ją skryła.

Zabawa orientacyjno-porządkowa Bocian i żabki.
Dzieci – żabki – skaczą po łące. Na mocne uderzenie w bębenek /lub klaśnięcie w dłonie/ pojawia się bocian, który łapie żabki, dlatego muszą one jak najszybciej schronić się w stawie – wyznaczonym miejscu w pokoju. Dwa uderzenia w bębenek są sygnałem, że bocian odszedł i żabki mogą swobodnie skakać. .

Żabki –Oglądanie w atlasach obrazków, zdjęć żab różnych rodzajów.
Zwrócenie uwagi na charakterystyczną budowę ich ciała, nazywanie i wskazywanie poszczególnych części; zwrócenie uwagi, że żaby są zwierzętami wodno-lądowymi.
Słuchanie ciekawostek na temat żab.
Nie wszystkie żaby są zielone. Niektóre są różnokolorowe z czerwonymi, brązowymi, a nawet niebieskimi plamkami.
Żaby nie lubią przebywać zbyt długo na słońcu, bo wysusza ich skórę. Nigdy nie piją wody pyszczkiem. A jak to robią, czy wiecie? (Woda przecieka przez ich skórę).

Nasze żabki – malowanie farbami plakatowymi. Wykonanie pracy plastycznej.
-Dzieci malują swoje żabki na kartonie.
-Oglądają powstałe prace, nadają im żabie imiona.
-Po wyschnięciu wycinają je; przyklejają do pudełek po zapałkach, aby stały, i prezentują w trawie z bibułki na wystawie w pokoju dziecka.

3.
Zabawa Wiosenne kolory.
Dzieci losują kartki w różnych kolorach; podają nazwę rośliny łąkowej, która ma taki kolor, lub zwierzęcia, które ma taki kolor i mieszka na łące.

Zabawa Znikające kolory.
Rodzic układa przed dziećmi kwiatki w czterech kolorach i małe kartki w takich samych kolorach. Zadaniem dzieci jest ułożenie kwiatków na kartkach w taki sposób, aby były bardzo widoczne, a potem tak, aby ich nie było widać (kwiatki położone na kartkach w takich samych kolorach jak one stają się prawie niewidoczne).

Karta pracy, cz. 4, s. 40 i 41.
– Rysowanie oburącz po śladach rysunku motyla. Kolorowanie rysunku.
– Odszukiwanie takich samych rysunków motyli. Kolorowanie ich tak samo.
– Rysowanie po śladach – od obrazków gąsienicy motyli: cytrynka, pazia królowej, bielinka, do obrazków motyli.