„MALI PRZYJACIELE” autor: B.B. Jadach

W norce pod lasem mieszkała rodzina szaraków. Zajęcza mama miała sześć małych pociech. Pięć było puszystych jak kłębuszki wełny. Te tuliły się do siebie i do mamy. Jeden zajączek nie miał puszystej sierści. Jego futerko było szorstkie jak szczotka. Rodzeństwo odsuwało się od niego. Mówiło: – „Igiełko, nie przytulaj się do nas, jesteś szorstki, nieprzyjemny w dotyku, drapiesz…”
Małemu zajączkowi było smutno. Odsuwał się w kąt i zasypiał sam. Wszystkie szaraczki zawsze bawiły się razem, a jemu nie pozwalały się zbliżać. Bały się, że przypadkowo je podrapie. Więc Igiełka tylko obserwował ich harce. Z czasem przyzwyczaił się, że jest sam i może tylko z daleka przypatrywać się zabawom rodzeństwa, nie biorąc w nich udziału.
Zajęcza mama widziała, jak cierpi jej synek, ale cóż mogła na to poradzić? Nie była w stanie zmienić futerka Igiełki. Jedyne, co mogła zrobić, to spędzać z nim dużo czasu. Mały zajączek bardzo lubił te wspólne chwile tylko z mamą. Zawsze robili coś ciekawego: a to dowiedział się, jak się gotuje marchewkę i sieje nasionka na grządce, a to upiekli pyszne ciasteczka. Najbardziej jednak lubił słuchać, jak mamusia opowiada mu bajki. Było mu wtedy tak dobrze, bo był tylko on i mama. Nikt im nie przeszkadzał, bo rodzeństwo bawiło się poza norką.
Pewnego dnia, gdy Igiełka słuchał bajeczki mamy, pojawił się lis. Porwał trzy małe zajączki, które harcowały przed norką. Rozpłakała się zajęcza mama: – „Lis porwał moje dzieci, pewnie je zje…”
Zajączek Igiełka, nic nie mówiąc, wybiegł z norki. Postanowił szukać lisa. Pędził co sił w łapkach, by ratować swoje rodzeństwo. A tu droga się rozdzieliła i zajączek nie wiedział, w którą stronę ma podążać. Na drzewie siedziała wrona, więc spytał ją grzecznie: – „Wrono, widziałaś lisa, który porwał moje rodzeństwo? Niedobry lis, pewnie je zje…”
-„Pobiegł ścieżką w prawą stronę!”
Igiełka ruszył w tym kierunku, a wrona poderwała się z gałązki i rozniosła po lesie wieść, że lis porwał małe szaraczki, którym na ratunek śpieszy ich braciszek. Mały zajączek był już bardzo zmęczony gonitwą, ale nie odpoczywał, bo wiedział, że rodzeństwu grozi niebezpieczeństwo. Leśne zwierzęta pomagały Igiełce i wskazywały mu drogę do nory lisa. Wreszcie zajączek dotarł do celu! Stanął u wejścia jamy, serce mu łomotało ze zmęczenia i strachu. Przejęty jednak losem rodzeństwa zaraz ruszył naprzód. Wszedł do środka i krzyknął: – „Lisie! Nie zjadaj małych zajączków!”
Lis, który stał tyłem, odwrócił się i odrzekł zdziwiony: – „Przecież wcale im nie robię krzywdy…”
– „Nie?” – zdziwił się z kolei zajączek. – „To po co porwałeś moje rodzeństwo?”
– „Chodź tu i zobacz”- powiedział lis.   Zajączek podszedł i ujrzał w głębi nory łóżeczko, w którym leżał mały lisek. Koło liska spostrzegł swoje rodzeństwo.
-„Przepraszam”- rzekł  lis. – „Mogłem inaczej załatwić tę sprawę, ale wszyscy się mnie boją i nikt nie chce tu przyjść sam z własnej woli. Ja jestem tatą małego liska. Mój synek, Rudasek, ma chore serduszko, nie może biegać, ani szybko chodzić, bo się zaraz męczy. Nikt nie chce się z nim bawić.
 A twoje rodzeństwo jest takie wesołe i skore do zabawy… Więc je porwałem, by trochę rozweseliło mojego synka”.
– „To ty nie chciałeś ich zjeść?” – spytał zajączek Igiełka – „Tylko do swojego synka ich przyprowadziłeś?”
– „Nie chciałem zjeść, nie zrobiłem im krzywdy. Chciałem tylko, by troszkę pobawili się z małym liskiem, aby nie czuł się taki samotny…”
Mały zajączek chwilę myślał, wreszcie zaproponował: – „Wypuść moich braci do domu, a ja chętnie zostanę z twoim synkiem, będę mu opowiadał bajki, których wiele słyszałem od mojej mamy.
– „Tak, dziś tu zostaniesz, a jutro znowu Rudasek będzie sam, smutny” – powiedział z żalem lis.
-„Nie! Będę przychodził codziennie. Ja też nie mam się z kim bawić. Brak mi przyjaciół, bo mam szorstkie futerko, a nie takie miękkie jak u mojego rodzeństwa.  Mały lisek Rudasek podniósł głowę
i słabym głosem powiedział do zajączka Igiełki: -„Ja się będę z tobą bawił. Nie będę biegał, ale będę słuchał twoich bajek”.  Tata lis pogłaskał szorstkie futerko małego zajączka.
-„Może twoje futerko jest szorstkie, ale masz za to mięciutkie i dobre serduszko”.
Igiełka i Rudasek zaprzyjaźnili się serdecznie. Z każdym dniem ta przyjaźń była coraz silniejsza. Promieniowała na cały las. A była tak magiczna, że nikt w lesie nie czuł się już samotny, bo wiedział, że gdzieś i na niego czeka przyjaciel…

  • Zachęcam do rozmowy z dziećmi na temat uczuć bohaterów opowiadania. Może dziecko odpowie na pytania typu: Co mógłbyś  podpowiedzieć rodzeństwu zajączka, aby się tak nie bało jego szorstkiego futerka.. Dlaczego tak ważne jest, aby każdy miał się z kim bawić
     i przyjaźnić.. Jak byś ty sobie poradził w takiej sytuacji…
  • Dziecko może np. z masy solnej wykonać serduszko i podarować je, komu chce…
  • Może dziś na spacerze lub na placu zabaw Twoje dziecko zapozna jakieś dziecko i razem się pobawią, zachęćmy dziecko do tego, możemy odegrać scenkę przyłączania się do zabawy
    z innym dzieckiem…
  • zabawa oddechowa: prosimy, aby dziecko usiadło wygodnie i aby wyobraziło sobie:
    „Siedzisz na polanie w lesie, jest ciepła, słoneczna pogoda, wieje lekki wiatr. Słychać, jak szumią drzewa dookoła. Bierzesz głęboki wdech nosem i czujesz zapach lasu, wpuszczasz świeże, leśne powietrze do brzucha, który napełnia się nim, jak piłka. Zatrzymujesz powietrze, licząc do czterech. Teraz bardzo powoli wydychasz powietrze przez usta. Robisz krótką przerwę w oddychaniu… i znów bierzesz głęboki wdech nosem i  powtarzasz całość tyle razy, ile chcesz”.  

MIŁEJ ZABAWY!